2 lipca 2021 - piątek
WRESZCIE!
Po długich walkach z covidowymi fanaberiami zmieniającymi kilkukrotnie nasze plany siedzimy w samolocie nie do Wielkiej Brytanii czy Irlandii (jak pierwotnie zakładałyśmy), lecz w tym, który zabiera nas na maleńką egzotyczną wyspę (a właściwie archipelag wysp) na Morzu Śródziemnym – na Maltę!
Wylot nieco opóźniony, a więc i przylot także – ok. godziny krążymy nad pogrążającą się w ciemnościach Maltą. Oglądamy przepiękny zachód słońca, a niezwykłymi wrażeniami z pierwszej w życiu podróży samolotem najbardziej cieszy się s. Anna.
W końcu lądujemy. Nasz gospodarz Nigel, który będzie wynajmował nam mieszkanie, musi jednak jeszcze ok. godziny poczekać: tyle trwają formalności covidowe – końca kolejki nie widać.
Ok. 23:00 znajdujemy Nigela, który już pewnie zdążył zdrzemnąć się w samochodzie. Nasz miły Maltańczyk lokuje nas i nasze bagaże w samochodzie i podążamy do St Paul’s Bay. Droga jest przeciekawa: po pierwsze dlatego, że samochody jeżdżą, jak nam się w pierwszej chwili wydaje, bez kierowców, a my mamy wrażenie, że zaraz zderzymy się z kimś czołowo. Choć wiedziałyśmy, że na Malcie jest ruch lewostronny, to jednak doświadczenie tego na żywo jest zabawne. Następne nowe doświadczenie tej drogi to roślinność: wielkie palmy i rosnące na nieużytkach krzewy kaktusowe. I jeszcze jedno: czujemy się jak w saunie.
Po godzinie docieramy do miejsca zakwaterowania. Nigel podaje konieczne informacje dotyczące mieszkania i żegna się z nami zostawiając nam klucze o egzotycznym kształcie.
W mieszkaniu na szczęście mamy klimatyzację. Ale to żaden luksus. Standard.
4 lipca – niedziela
Wczorajszy dzień upłynął nam na zapoznawaniu się z terenem. Okazuje się, że mieszkamy trzy minuty od morza, które zresztą widać z naszego balkonu. P. Joanna zamierza wkrótce bliżej się z nim spotkać, a s. Anna planuje spacer z falami. Wiemy już także, gdzie możemy się wyżywić i gdzie pomodlić. Oczywiście wiemy też, gdzie znajdują się nasze szkoły. Poznamy je jutro. A dzisiaj, po porannej mszy św. w kościele św. Franciszka (jednym z ok. 365 kościołów na Malcie) rozkoszujemy się pięknymi widokami Błękitnej Laguny! Płynie się do niej statkiem wycieczkowym z głównej wyspy mijając po drodze tajemnicze jaskinie skalne na głębokim morzu i słuchając ciekawostek geograficzno-historycznych (oczywiście w języku angielskim). Zabieramy ze sobą klimat tego miejsca, piękne zdjęcia i opaleniznę.
5 lipca – poniedziałek
Trzeba być trochę wcześniej, aby zapoznać się ze szkołą i być przydzielonymi do grup. S. Karolina ma zajęcia na kursie metodycznym (kreatywna metodologia) w Alpha School of English, a p. Joanna oraz s. Anna i s. Aneta – język angielski ogólny. Przy wejściu do szkoły (podobnie jak przy wejściu do kościołów) czeka nas covidowa kontrola temperatury.
Po kilkunastu minutach znajdujemy się już w małych grupach, ponieważ testy poziomujące wykonałyśmy jeszcze w Polsce. Grupy zajęciowe są bardzo niewielkie, bo 7-osobowe, co sprzyja nawiązywaniu relacji i ćwiczeniom komunikacyjnym. Okazuje się, że wielu nauczycieli z Polski poszło naszymi śladami, wybierając Maltę na miejsce swojego kursu. Ale na szczęście są też uczestnicy z Czech, Szwajcarii, Niemiec, a nawet Japonii. Wakacyjne kursy angielskiego ogólnego odbywają w większości nauczyciele, ale także młodzi ludzie – studenci lub maturzyści. Jak się z nimi dogadać? Nasza trójka z GV Malta już pierwszego dnia próbuje wydobyć z zakamarków umysłu jakieś angielskie słówka i zwroty. Jesteśmy pod wrażeniem nauczycieli angielskiego prowadzących kursy na Malcie: bardzo kontaktowi, kompetentni i nauczający z wielką pasją! Poza tym stosują różne metody aktywizujące i używają niezwykle wielofunkcyjnych tablic multimedialnych.
Nasza s. Karolina poznaje najnowsze techniki w nauczaniu języka angielskiego z wykorzystaniem technologii informacyjnej, literatury, muzyki, sztuki. Prowadzący kurs metodyczny to znający język od podszewki Brytyjczycy, wieloletni dydaktycy gotowi dzielić się swoim doświadczeniem z uczestnikami kursu, czyli anglistami z różnych krajów. Zajęcia dają idealną sposobność do wzajemnego ubogacenia się swoimi spostrzeżeniami, a także stosowanymi technikami i pomysłami na prowadzenie zajęć.
Po przerwie obiadowej s. Aneta i s. Anna mają jeszcze 1,5 godziny zajęć konwersacyjnych już bez użycia podręcznika. Poziom uczestników jest bardzo zróżnicowany – ale choć siostry są z grupy poziomowo niższej od pozostałych uczestników konwersacji, zupełnie nie odczuwają dyskomfortu: każdy jest tu zauważony i doceniony. Wystarczy chcieć i mówić.
12 lipca – poniedziałek
Już ponad tydzień naszego pobytu w tym pięknym i bardzo gościnnym kraju.
Pierwsze wrażenia ze szkół nie zmieniły się, a wręcz wzbogaciły o nowe – równie pozytywne. A poza tym niestrudzenie przemierzamy wszerz i wzdłuż naszą wyspę próbując równocześnie przysmaków tutejszej kuchni. Miejscowi polecają nam dania znane jako: octopus, rabbit, bragioli, frutti di mare oraz oryginalny wypiek: pastizzi.
Urzekają nas zwłaszcza urocze wąskie uliczki biegnące wzdłuż budynków z piaskowej cegły ozdobionych drzwiami, okiennicami i balkonami wyróżniającymi się z powodu swojej wyrazistej kolorystyki. Urzekają piękne kościoły i rozmodleni ludzie, a także ich życzliwość, uśmiech i gotowość do pomocy.
Malta jest krajem, który zaczął się kształtować kilka tysięcy lat przed naszą erą. Pierwsi osadnicy przybyli tu z pobliskiej Sycylii. W swojej historii kraj ten wielokrotnie przechodził z rąk do rąk i był pod wpływami różnych państw aż do połowy XX wieku, kiedy to przestał być kolonią brytyjską i uzyskał niepodległość. Dlatego też Maltańczycy nie mają jednolitej urody, a ich oryginalny język jest wybitnie niezrozumiałą mieszanką arabskiego i włoskiego. Zarówno język maltański jak i angielski są dzisiaj językami urzędowymi.
16 lipca – piątek
I to już koniec. Powoli żegnamy się z Maltą wzbogacone o nowe przeżycia i umiejętności językowe oraz metodyczne. Warto było tak długo czekać, aby doświadczyć niezwykłego klimatu tej urokliwej wyspy.